
Kredyt na mieszkanie w Bydgoszczy. Brać czy nie brać?
Inflacja rośnie, banki drastycznie obniżają stopy procentowe, sytuacja gospodarcza niepewna, a nam bardzo jest potrzebne nowe mieszkanie. Co w takiej sytuacji? Kupować czy poczekać? Brać kredyt czy minimalizować potrzeby?
Na ten temat rozmawiamy z ekspertem od kredytów hipotecznych i uczestnikiem naszego Programu Partnerskiego, Dorotą Doman z Kancelarii Finansowej Doman Finanse z Bydgoszczy.
Moderator: Dlaczego tak wiele sprzecznych informacji pojawia się na temat dostępności kredytów hipotecznych?
Dorota Doman: Trochę jest to pokłosie wiosennego lockdownu, gdy rzeczywiście, na początku pandemia spowodowała znaczne ograniczenie udzielania kredytów.
Tak naprawdę nikt nie wiedział wówczas jak zachowa się gospodarka. Czy będą zwolnienia z pracy? Jak długo utrzyma się taki stan? Czas pokazał, że większość klientów spłaca kredyty terminowo, więc banki „poluzowały” obostrzenia. Np. bank ING wrócił do 20% wkładu własnego zamiast 30% proponowanego wiosną. Banki zaczęły również honorować umowy o pracę na czas określony.
Niestety, umowy o dzieło i umowy zlecenie nadal nie są akceptowane lub akceptowane częściowo, gdyż tylko część z tego dochodu uwzględniana jest do analizy finansowej.
Jeżeli prowadzimy działalność gospodarczą dłużej niż rok, również możemy spróbować ubiegać się o kredyt, ponieważ wnioski są traktowane bardziej indywidualnie niż przed pandemią.
Moderator: a co z wkładem własnym? Ile musimy mieć własnych pieniędzy, aby bank chciał z nami rozmawiać?
Dorota Doman: nadal można otrzymać kredyt hipoteczny przy 10% wkładzie własnym, ale marża bankowa jest wówczas wyższa niż przy 20% zaangażowaniu finansowym klienta. Pomimo ceny jaką jest oprocentowanie kredytu, na pewno jest to lepsze rozwiązanie niż wynajmowanie mieszkania przez całe życie.
Moderator: Podczas wiosennych obostrzeń, pojawił się termin „branże zagrożone”, którym banki s. Czy wszystkie banki tak samo je definiują?
Dorota Doman: w zależności od polityki ryzyka kredytowego, banki różnie podchodzą do tzw. branż zagrożonych. W niektórych bankach są to całe listy nieakceptowanych branż, w innych podejście jest bardziej liberalnie. Najczęściej pojawia się informacja, że branże zagrożone to np. hotelarstwo i gastronomia, ale to nie oznacza, że klient pracujący w tych branżach nigdzie nie otrzyma kredytu hipotecznego. Musimy pamiętać, że podstawą przyznania kredytu jest zdolność kredytowa. Jeżeli restauracja ma stałe dochody, bo np. oferuje jedzenie na wynos i tnie inne koszty, działa kreatywnie np. czasowo zamieniając kelnerów w kierowców dostarczających zamówienia, to nadal jest stabilna finansowo i może zapewnić ciągłość zatrudnienia oraz wynagrodzenia pracownikom. Oczywiście otrzymanie kredytu w takim przypadku nie będzie tak samo proste jak w przypadku osób pracujących w branżach niezagrożonych. Jednak ekspert finansowy wie, gdzie taki klient ma największe szanse na pozytywną decyzję. Ponadto, etyka i zdrowy rozsądek zalecają składanie wniosków kredytowych asekuracyjnie jeszcze do innego banku, tak aby maksymalnie zabezpieczyć klienta przed utratą zadatku. Warto też pamiętać, że jeśli jest drugi kredytobiorca np. współmałżonek pracujący w stabilnej branży, to uzyskanie kredytu jest łatwiejsze.
Ważna jest również historia kredytowa i posiadane środki własne.
Moderator: Czyli to jest dobry czas na wzięcie kredytu i kupno nieruchomości?
Dorota Doman: Patrząc na to, że w porównaniu do roku ubiegłego oprocentowanie kredytów hipotecznych spadło o 1,37 %, to zdecydowanie tak. Banki nie podniosły prowizji za udzielenie kredytów hipotecznych i cen ubezpieczeń około kredytowych. Inflacja w Polsce w połowie listopada wynosiła 3,8 %. Jeżeli mamy oszczędności na wkład własny, warto jest zaciągnąć kredyt hipoteczny z tak niskim oprocentowaniem, bo uciekamy w ten sposób od inflacji. Ceny mieszkań, wbrew oczekiwaniom konsumentów nie spadły.
W przyszłym roku niektóre mieszkania deweloperskie mogą nawet podrożeć. Niektóre banki, zakładają wzrost kosztów budowy w Bydgoszczy o kilkaset złotych. To duża różnica, która może też rzutować na zdolność kredytową. Odpowiedź na pytanie, czy warto wziąć kredyt, brzmi zatem „tak”, ale pod warunkiem, że ma się stałe źródło dochodu a nie balansuje się na krawędzi ryzyka.